Targi MSPO, ze względu na swoje specyficzne w znacznym stopniu polityczne uwarunkowania, prawie zawsze były dobrym papierkiem lakmusowym tego, jak biznes traktuje nasz kraj ze względu na chwilowe antypatie, sympatie i upodobania nim rządzących oraz powiązania i relacje narodowe naszego państwa z określonymi partnerami. I powyższe niezwykle dobrze widać w dziedzinie militarnej wojskowej motoryzacji.

Całkiem nieźle ten dział się prezentował dekadę temu i wcześniej, chociaż, głównie ze względu na kryzysy z lat 2008-2009, w tej sferze też zdarzały się lata lepsze i gorsze. Niemniej to głównie gospodarka i jej stan – i w oparciu o to – zakupy realizowane przez rodzimy MON, opisywały jakość wystawowej oferty. Potem jednak nastąpiła ważna zmiana. Jedne firmy, jak Auto-Hit, zwyczajnie musiały odejść z tego biznesu. Inne – jak znane koncerny – wolały zachować się nieco asekuracyjnie, by nie narobić dobie kłopotów, i albo odpuszczały sobie nasz rynek, albo wyznaczały na nim przysłowiowej piątej kategorii przedstawicieli – agentów, by w razie jakiś akcji nie robić sobie kłopotów i nie być pociąganym do odpowiedzialności. Tak było zwyczajnie bezpieczniej. Na te wszystkie elementy nałożył się nieliczne, chociaż czasami dyskusyjne pozytywy, jak mocne stawianie, jako na preferowanego dostawcę taboru klas tonażowych średniej i ciężkiej, na zakłady w Jelczu. Oczywiście ten przypadek wymaga dogłębniejszej analizy, niemniej Jelcz był włączany, nieraz nie ze swojej woli, w stale rosnącą liczbę projektów. A dysponował przy tym takimi zasobami ludzkimi i rzeczowymi, jakimi dysponował, czyli relatywnie ograniczonymi. Rządzącym łatwo bowiem było publicznie opowiadać, jak to już wkrótce na stan zostaną przejęte nowe krajowe ciężarówki. Fachowcy łapali się głowę i pytali, a gdzie miesiące badań, doinwestowanie, itd. Jednak decydentów to nie odchodziło. Przyszły amerykańskie wyrzutnie i już niemal jutro pojawią się na jelczańskich nośnikach. A że to jeszcze takie samochodowe nieloty, kogo to obchodziło. Co mądrzejsi menadżerowie albo więc sami się zwalniali, albo byli zwalniani… Naturalnie na ogół tych elementów nałożyła się wojna na Ukrainie i wszelkie wynikające z niej reperkusje, w tym także te związane ze zwiększaniem stanu liczebnego armii oraz zakupami, nieraz typowo interwencyjnymi, nowych typów uzbrojenia i sprzętu szeroko rozumianego wsparcia logistycznego, w tym też transportowego/nośnikowego..

Polityczna sytuacja u nas w kraju zmieniła się się wraz z wyborami z 15 października. Powyższe bardzo dobrze było widać na tegorocznym MSPO, w tym w zakresie militarnej motoryzacji. Nie było zatem już tak, jeszcze dwa, trzy lata temu, iż główną rolę grał Jelcz plus Autobox plus Tatra plus może czasami ktoś inny z mniejszego czy większego doskoku. Tym razem autentycznie mieliśmy odrodzenie. Do Polski na dobre wróciły znane koncerny, jak IVECO-IDV i Rheinmetall-RMMV/MAN, a Scania pokazała się w kompletnie nowej, czysto militarnej odsłonie. Poza tym mamy nowe wejścia, jak ze strony Wieltonu w segment militarny i Zametu w produkcję hakowych urządzeń załadowczych czy Szczęśniak PS w segment militarnych maszyn budowlano-inżynieryjnych, aczkolwiek wespół z tureckim partnerem, oraz dalsze ugruntowywanie pozycji przez tych którzy w tym biznesie działają od pewnego czasu, jak Demarko. Co więcej, tę zmianę tzw, otoczenia zauważyli gracze dotychczas u nas nieobecni czy wręcz egzotyczni, jak koreańska Kia. Jednym słowem było ponownie niezwykle ciekawie, jak przed 2015 rokiem.

W kwestii zasadniczych zauważonych tendencji tych da się wyznaczyć co najmniej kilka.

Po pierwsze nastąpiły istotne powroty na nasz rynek, jak w odniesieniu do IVECO-IDV i RMMV. Przy czym ten drugi pojawił się w ostatniej dekadzie dwukrotnie, ale tematykę samochodową mając nieco na uboczu. Po drugie – tą częścią rynku, ze względu na wszystkie zaznaczone wyżej powody (wojna na Ukrainie, wzrost wydatków na armię), zainteresowali się gracze dotychczas nieobecni w sektorze militarnym, jak Wielon. Inni jak Scania, zakresowi militarnemu nadają nowy, jemu tylko dedykowany oddzielny wymiar. Po trzecie nie zabrakło premier. Można je podzielić na te światowe, czyli pierwsze w ogóle prezentacje nowych wyrobów, jak i krajowe, czyli pierwsze pokazy u nas kraju propozycji pokazywanych już wcześniej gdzie indziej. Takimi znaczącymi światowymi premierami krajowymi była naczepa podczołgowa klasy HET zaproponowana przez Wielton oraz samochodowy hakowy system załadowczy przedstawiony przez Zamet. Natomiast na miano premier czysto krajowych, czyli odnoszących się do pojazdów/systemów eksponowanych gdzieś indziej wcześniej, a teraz przywiezionych po raz pierwszy do Polski zasługiwały m.in. 3-osiowa Tatra Force 3 generacji – pierwsza reprezentantka tego typoszeregu, MAN TG/TGM MIL w najnowszej odsłonie, zmilitaryzowany lekki TGM 4×4, IVECO Astra M320.52 WM 8×8 oraz Kia KMTV 4×4. W znacznej mierze wynikało to faktu, że zaledwie niespełna trzy miesiące wcześniej odbyły się słynne targi zbrojeniowe Eurosatory w Paryżu. Stąd część podmiotów, jak Tatra czy RMMV-MAN po prostu do Kielc przywiozła eksponaty wcześniej debiutujące w stolicy Francji (Force 3 generacji, TG/TGM MIL 4×4, TGE MIL 4×4). Przy czym pewną ciekawostkę stanowiła tu Kia MMTV 4×4, w ogóle pierwszy raz pokazywana w Europie. Po czwarte, po latach nieco wymuszonego postępu, bo m.in. WOT na mieć specjalnie dedykowane pojazdy albo kolejne systemy uzbrojenia mają trafiać na Jelcze, nastąpiło poważne uspokojenie sytuacji. Dlatego w tym roku ani Jelcz, ani Autobox niczego nowego nie pokazali. Wcześniejsze konstrukcje wymagają mianowicie dopracowania, a czym nieodłącznie wiążą się niezbędne i czas, i pieniądze. Dobrze więc, że wraca normalność, a rzeczywistość nie bywa dalej pisana przez polityczne wskazania i żądania, czasami wręcz nieliczące się z realiami. To nie wojna u as, by w boju poprzez rozpoznanie walką sprawdzać jakość tego, co na trafiać na stan sił zbrojnych, nieraz wręcz ze wskazaną datą przejęcia, pisaną politycznie… I po czwarte w Kielcach pojawiło się autentycznie wiele ciężarówek. U Scanii – co było autentycznym rekordem, stały cztery, u MAN-a/RMMV – Rheinmetall – trzy. Do tego trzeba dodać auta na stoiskach innych graczy. Przykładowo 3-osiowy wzmocniony ciągnik siodłowy Scania z długą kabiną i w układzie napędowym 6×4 stał na standzie Wieltonu.

 

    Tekst: Jarosław Brach

    Zdjęcia: Producent