Historia firmy Nooteboom
Nooteboom został założony w 1881 roku. W tym czasie przebył niezwykle długą, ale jednocześnie bardzo ciekawą drogę wzrostu i rozwoju – od małego warsztatu kowalskiego do jednego z najważniejszych i najbardziej innowacyjnych europejskich graczy na rynku taboru naczepowego i przyczepowego do przewozów ponadnormatywnych – ponadgabarytowych. Dlatego te ponad 140 lat działalności i pięć pokoleń rodziny stojącej u steru pozwoliło mu stać się jednym ze światowych liderów technologicznych w obszarze transportu specjalnego.
Lata 1881 – 1921
Korzenie rodzinnego biznesu familii Nooteboom nie znajdują się w obecnej lokalizacji firmy w miejscowości Wijchen, ale w wiosce Kethel, przysłowiowy rzut kamieniem od Rotterdamu. To tam właśnie w 1881 roku 26-letni Willem Nooteboom – syn kowala z Schiebroek uruchomił swoją własną kuźnię. Wówczas o wytwarzaniu naczep nikt nawet nie myślał – przez 40 lat Willem koncentrował się na produkcji barierek – poręczy oraz innych stalowych elementów do drzwi i domów. Niemniej, nawet wtedy transport stanowił źródło przychodu: kowale wykuwali podkowy oraz stalowe obręcze nakładane na drewniane koła.
Lata 1921 – 1929
Po 40 latach nadchodzi czas na zmianę pokoleniową: w 1921 roku Willem przekazuje podmiot w ręce swojego syna Henka Jana. Przewiduje on, że liczba pojazdów na drogach w najbliższym okresie ulegnie pokaźnemu zwiększeniu. Dlatego Henk Jan przejmuje odlewnię od producenta powozów i otwiera swój własny zakład – ‘Nooteboom Fabriek van Wegtransportmiddelen’. Jest to niezwykle ważny moment w historii przedsiębiorstwa: zamiast być dostawcą Nooteboom staje się wytwórcą, budującym nie tylko wozy dla hodowców bydła, ale także pojazdy do przewozów pasażerskich.
Lata 1939 – 1953
Firma rozwija się wówczas niezwykle dynamicznie, by stać się producentem nowoczesnego sprzętu transportowego. Takim punktem zwrotnym było rozpoczęcie wytwarzania nowoczesnych przyczep rolniczych z oponami pneumatycznymi i z osiami z łożyskami kulkowymi. Produkcję tę dalej rozwijano w trakcie drugiej wojny światowej. Ta formuła okazała się być bardzo udana. Do końca wojny w 1945 roku Nooteboom zatrudniał 10 ludzi. Następnym kluczowym wydarzeniem – kolejnym kamieniem milowym był rok 1949, kiedy Nooteboom zaczął produkować wywrotki i przyczepy, a Anton zaprojektował tylny ruchomy podest załadowczy.
Rok 1953
Na skutek stałych innowacji oraz wzrostu i rozwoju firma zaczyna potrzebować nowych powierzchni – dotychczasowe w Kethel już nie wystarczają. Dlatego w 1953 roku inwestuje w nowe obiekty położone w Utrechcie. W tym samym roku swoją premierę ma rozwiązanie, stanowiące jeden z kamieni milowych postępu w budowie specjalistycznych środków transportu – Anton inwestuje w koncepcję, jaka okazała się być niezwykle rewolucyjna w tym czasie: był to tzw. „Swiveler”, czyli naczepa z odchylanymi na bok tylnymi niezależnie zawieszonymi osiami. Dzięki takim odchylanym osiom przewoźnik mógł niezwykle łatwo wprowadzić swój ładunek na naczepę. Technika ta stała się wkrótce bardzo popularna, lecz wówczas Nooteboom był pierwszym podmiotem, jaki zaczął wytwarzać taki rodzaj naczep – z osiami takiego rodzaju – na dużą skalę. W efekcie szybko spozycjonował siebie jako jednego z liderów technologicznych w dziedzinie przewozów ponadnormatywnych. Tym samym, na przestrzeni dekad, krok po kroku, rozszerzał działalność: od budowniczego powozów do producenta naczep, wywrotek i żurawi. W dodatku już wtedy rewolucyjna koncepcja stworzyła podwaliny dla filozofii projektowania dotrzymywanej do dziś: produkty Nooteboom muszą być solidne i niezawodne, łatwe w obsłudze oraz cechujące się niskim całkowitym kosztem posiadania.
Lata 1953 – 1979
Mieszcząc się w Utrechcie firma niezwykle szybko skupiła się na rozwoju i produkcji przyczep do przewozów ponadnormatywnych. W 1967 roku Antona wsparł jego syn Dick, z kolei trzy lata później – w 1970 roku – dołączyli bracia Dicka – Henk i Ton. W 1975 roku cała trójka została dyrektorami przedsiębiorstwa: Henk jako dyrektor generalny, Ton jako dyrektor ds. zakupów i Dick jako dyrektor ds. sprzedaży. Sam podmiot zaś do tego momentu posiadał dwie kluczowe lokalizacje: w Schiedam i z Kethel jako jego częścią składową oraz w Utrechcie. W 1976 roku Nooteboom, ze względów ekonomicznych i organizacyjnych, postanowił jednak skoncentrować całą swoją działalność w Utrechcie. Poza tym w 1979 roku przedsiębiorstwo opuścił Anton Nooteboom, a władzę w nim przejęła czwarta generacja – czwarte pokolenie rodu. Podczas odejścia Anton zwrócił swoim synom uwagę na kluczowe przyczyny dotychczasowego sukcesu Nootebooma. Idea ta warta jest podkreślenia – „Budujemy pojazdy, które mają i zachowują wartość podczas całego swojego 30-letniego okresu używania – użytkowego życia” .
Lata 1977 – 2012
W 1977 roku wbito pierwsze pale wzmacniające na działce mieszczącej się w miejscowości Wijchen na przedmieściach Nijmegen w celu wzniesienia kompletnie nowego budynku po przejęciu innego podmiotu – CMK (Combinatie Mobiele Kranen). Dwa lata później – w 1979 roku, podczas świętowania 100-lecia swojego funkcjonowania, Nooteboom został nagrodzony prawem do używania królewskiego oznaczenia ’Koninklijk’. W następnych dekadach stale i skutecznie wzmacniał też swoją pozycję jako jednego z branżowych liderów. W tym czasie przygotował wielu ciekawych rozwiązań oraz dokonał szeregu akwizycji – przejęć. W 2006 roku wykupił firmę Floor Trailers (też z siedzibą w Wijchen) i Kennis Trailers. Stanowi to również podstawę dla Nooteboom Group. Cała grupa składała się więc z Nooteboom Trailers, Nooteboom Trailers Occasion Sales (NTOS) i Nooteboom Floor Trailer Service (NFTS). Tym samym Koninklijke Nooteboom Group w Wijchen tworzyły trzy spółki zależne, specjalizujące się w rozwoju, produkcji, świadczeniu usług i sprzedaży rozwiązań transportowych dla transportu nienormatywnego. Nooteboom, będąc „Trendsetterem w przyczepach”, ma na celu spełnienie wszelkich wymagań rynku za pomocą nowych produktów. Jest to wymagający i ciągły proces. Ich polityką jest widoczne i strukturalne inwestowanie w klientów, wiedzę i jakość.W kwietniu 2010 roku marki Kennis i Floor zostały jednak sprzedane Pacton Trailers w Ommen. Sprzedaż obu tych marek przez Nooteboom Group wynikała ze strategicznego przeglądu, w odpowiedzi na kryzys kredytowy, w którym Nooteboom podjął decyzję o skoncentrowaniu się wyłącznie na rynku transportu drogowego ponadnormatywnego, na innowacjach i rozwoju klientów dla swojej międzynarodowej bazy klientów w sektorze transportu specjalnego. To także powód, dla którego NFTS kontynuuje działalność pod nazwą Nooteboom Trailer Service, a NTOS pod nazwą Nooteboom Global Trailer Centre. W rezultacie po kryzysie podjęto decyzję o skupieniu się wyłącznie na opracowywaniu, produkcji i sprzedaży rozwiązań transportowych do drogowych przewozów ponadnormatywnych, włączając w to dedykowane usługi wspomagające.
Od roku 2012 do chwili obecnej
W 2012 roku Marinka Nooteboom, córka Henka, została mianowania Dyrektorem Generalnym. Zanim przejęła ster od ojca jako pierwsza kobieta zarządzająca firmą, przez 12 lat pracowała w sektorze finansowym. Bardzo szybko sprawdziła się również w zarządzaniu tym własnym rodzinnym przedsięwzięciem. Dobitnie potwierdzają to jej słowa „Zawsze byłam zachęcana, aby upewnić się, że wybieram własną drogę. Fakt, że przynoszę wiedzę i doświadczenie z innej branży widzę jako wartość dodaną. Zaczęłam jako dyrektor zarządzający w czasach kryzysu, który oczywiście wpłynął też na nas. Na szczęście odkryliśmy ponownie wysoką dynamikę wzrostu”.
Ta zmiana pokoleniowa oznacza, że władzę w tym rodzinnym biznesie przejęło już piąte pokolenie w prostej linii. A wszystko zaczęło się w małej kuźni w Kethel.
Po kryzysie paneuropejskim, w latach 2013 i 2014 nastąpi ożywienie. Tabor był na odpowiednim poziomie odnawiany, gdyż liczba zamówień sukcesywnie rosła. Po latach cięć, firmy transportowe były bowiem gotowe wymienić swój tabor. Inwestycje w innowacje produktowe, nawet w czasach kryzysu, przynosiły zatem pozytywne rezultaty. W 2013 roku najnowszy eksponat, niskopodwoziowa naczepa PXE z 9 liniami osi, okazała się strzałem w dziesiątkę. Wybitna pozycja w rozwiązaniach transportowych dla turbin wiatrowych również okazuje się cenna. W 2015 roku na targach Bedrijfsauto RAI w Amsterdamie Nooteboom pokazał naczepę niskopodwoziową Manoovr. Dzięki tej przełomowej innowacji zdobył liczne międzynarodowe nagrody za innowacyjność. W kolejnych latach pojawiło się kilka innowacji, w tym Longrunner, największa niskopodwoziowa naczepa Euro-PX 4bed6 oraz lekka, rozszerzalna niskopodwoziowa naczepa z nadwoziem. Oprócz innowacji produktowych, coraz większą rolę zaczęła odgrywać innowacja procesowa, a do firmy wchodziły pierwsze roboty. Efektywne operacje biznesowe i optymalizacja procesu produkcyjnego to ważne obszary, na które należy zwrócić uwagę. Pomimo pandemii koronawirusa Nooteboom był w stanie zamknąć rok 2020 z dobrym wynikiem, a księga zamówień także była bardzo dobrze wypełniona. Aby sprostać rosnącemu międzynarodowemu popytowi na pojazdy, w 2021 roku zdolności produkcyjne zostały dodatkowo zwiększone.
Zasady funkcjonowania
Przez te ponad 140 lat Nooteboom operuje według określonych zasad. Są nimi: ciągłość, rodzinny rodzaj biznesu, przemyślane projekty oraz otwartość na przyszłość i innowacyjność.
Ciągłość oznacza, że podmiot przez cały czas znajduje się w rękach tylko jednego właściciela – członków rodziny Nooteboom. Przedstawiciele jej kolejnych pokoleń sukcesywnie przejmują w nim władzę i zarządzanie. Początkowo – przez pierwsze cztery generacje – sukcesja przechodziła z ojca na najstarszego z synów, wspieranego przez resztę rodzeństwa. 5 lat temu kierowanie przejęła pierwsza kobieta, która, dla podkreślenia związków rodzinnych i siły tradycji, zachowała rodowe nazwisko Nooteboom. Jeśli nie zajdą jakieś nieprzewidziane zdarzenia, za kilka dekad dziedzictwo po niej przejmie jej potomstwo.
Ta ciągłość pokoleniowa wiąże się z następną kluczową cechą – od początku przynależnością do tzw. grupy biznesów rodzinnych. I fakt ten wydaje się być dzisiaj niezwykle ważny. Przede wszystkim, jak dowiodły wieloletnie badania, tego rodzaju organizacje stanowią ciekawą hybrydę podejścia typowo korporacyjnego, charakterystycznego dla wielu spółek giełdowych, oraz poszanowania indywidualności i innej perspektywy czasowej rozpatrywania prowadzonych przedsięwzięć, co z kolei wyróżnia podmioty zarządzane nie przez kontraktowych menadżerów, ale z pokolenia na pokolenie przez ich właścicieli. W rezultacie, chociaż w teorii takie przedsiębiorstwa rodzinne nie różnią się od normalnych spółek, ale w praktyce da się wyodrębnić wiele odmienności. Zasadniczo są trochę bardziej zainteresowane perspektywami długoterminowymi, a nie tylko osiąganiem zysku w krótkim czasie. W tym kontekście pozostają mniej skore do sztucznego nakręcania koniunktury, ponieważ doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że po latach windowania sprzedaży przyjdzie kiedyś czas korekty – im zatem ta usypana „sztuczna” zbytowa górka bywa wyższa, tym nieraz silniej i dłużej się z niej spada. Lepiej więc, gdy rozwój następuje powoli i ma stabilniejsze fundamenty. Wówczas wahania koniunktury nie są tak niebezpieczne. Ponadto takie biznesy rodzinne silniej wiążą ze sobą pracowników. Ci bowiem czują, że pracują dla kogoś, kto ich autentycznie docenia oraz nie zmienia się przez lata, a nie są tylko trybikiem wykonującym konkretne zadania i rozliczanym w tabelkach ze skuteczności ich realizacji. Dlatego Nooteboom tak wiele uwagi przykłada rozwojowi i szkoleniom swoich zatrudnionych: ostatecznie zdolność do innowacyjności leży właśnie w tych ludziach. Ludzie ci w okresie kryzysu gotowi są zaś ponieść większe poświęcenia dla firmy, za którą czują się mentalnie odpowiedzialni. Wiedzą doskonale, że ich własne losy i pomyślność zależą od losów i pomyślności ich pracodawcy.
Następny z wyznaczników – przemyślane projekty – dotyczy tego, że przedsiębiorstwo angażuje się w przedsięwzięcia mogące przynieść zysk i jednocześnie silnie związane z dość już wąsko dziś określonym podstawowym rodzajem działalności: dostawą szerokiej gamy wysoko specjalizowanego sprzętu transportowego – przeważnie naczep – dedykowanego do przemieszczania ładunków ponadnormatywnych. Ta dość wąsko zdefiniowana specjalizacja oznacza, że podmiot chce dalej skupiać się głównie na tym, w czym jest jednym z rynkowych liderów i co pozwala mu przetrwać pomimo niezwykle konkurencyjnego otoczenia. Warto dodać, że w ubiegłym roku 350 pracowników osiągnęło obroty w wysokości około 100 milionów EUR oraz wypracowało tzw. zdrowy zysk.
I wreszcie czwarty filar – innowacyjność, będąca kluczową wartością bazową – zasadniczą, jednym z tzw. jąder funkcjonowania. Niezaprzeczalnie bez niej Nooteboom nie znalazłby się w punkcie, w którym się dzisiaj znajduje. Innowacyjność od niemal zawsze leżała mianowicie u podstaw jego istnienia i stałego zdobywania przewagi konkurencyjnej. Niektóre z tych innowacji okazywały się być niezwykle przełomowe i stanowiły propozycje najwyższej jakości, o przodujących rozwiązaniach koncepcyjnych i technologicznych w przewozach ponadnormatywnych.
W tym kontekście sedno biznesu rodzinnego nie zmieniło się przez te wszystkie lata działania. Zgodnie z tym podejściem filozofia projektowania Nooteboom wymaga, aby produkty były wytrzymałe i niezawodne oraz łatwe w użytkowaniu – przygotowane do tego, aby operowanie nimi było maksymalnie intuicyjne jako logiczne następstwo właściwej konstrukcji i koncepcji. Inna podstawowa zaleta stanowi, że całkowite koszty posiadania i dysponowania (TCO) muszą być najniższe przez cały okres wykorzystania. W efekcie Nooteboom wytwarza niezawodne naczepy, wymagające ograniczonych czynności obsługowych oraz w momencie odsprzedaży odznaczające się jedną z najwyższych, możliwych do uzyskania w tym segmencie wartości rezydualnych. Stale wprowadzane innowacje oraz starania o bycie o krok przed rywalami odgrywają w tym kluczową rolę. Stały postęp oraz innowacyjność pozwalają bowiem wytworzyć specyficzną przewagę, wypracowaną dzięki technologiom, jakości, niezawodności, funkcjonalności, użyteczności, a nie niskim cenom.
Ogólnie produkty mają cechować się:
-
wysoką jakością wykonania;
-
bardzo dużą wytrzymałością;
-
niezawodnością;
-
relatywnie atrakcyjną – konkurencyjną ceną, szczególnie jeśli uwzględni się nie sam koszt zakupu, ale i inne koszty ponoszone w trakcie całego okresu użytkowania i posiadania. W rezultacie wyroby Nooteboom winny wykazywać możliwie najniższe TCO w przeliczeniu na czas i wykonaną pracę przewozową;
-
niezwykle długim okresem deprecjacji fizycznej – przy założeniu odpowiedniej eksploatacji;
-
wysoką podatnością modernizacyjną;
-
możliwością wydłużenia cyklu życia – okresu eksploatacji wskutek fabrycznie dokonywanych remontów, odbudowy i ewentualnie modernizacji;
-
wykorzystywaniem kluczowych komponentów tylko od sprawdzonych, renomowanych dostawców zewnętrznych: przykładowo wysokiej jakości stal na konstrukcję pojazdów pochodzi wyłącznie z niemieckiego koncernu Krupp;
-
dopracowaniem technologicznym;
-
stawianiem na nowe technologie i rozwiązania.
To właśnie poprzez tę dotychczasową innowacyjność 136-letni dziś Nooteboom Trailers stał się nazwą znaną w świecie ciężkiego transportu. Również tylko poprzez dalszą innowacyjność będzie mógł nadal pozostawać krok przed konkurencją. Takim przykładowym innowacyjnym produktem jest naczepa Super Wing Carrier, opracowana przez firmę kilka lat temu. Powstała ona do przewozu wirników łopat dla wiatraków najnowszej generacji. Długość tych łopat może wynosić do 70 m. Ponieważ przewożenie ich na istniejących wcześniej rozciąganych naczepach nie stanowiło opcji, podmiot opracował tę naczepę, łączącą znaczną ładowność z optymalną zwrotnością i długością pokładu. Jedną z ostatnich takich innowacji jest zaś Manoovr – niskopodłogowa naczepa z ultra-niskim pokładem ładunkowym oraz wysokim dopuszczalnym obciążeniem osi. Projektując ją specjaliści przedsiębiorstwa przeanalizowali każdy najmniejszy detal – od podłogi przestrzeni ładunkowej do tylnych świateł. Tym samym powstała bardzo zwrotna naczepa pomimo wielu osi, w której, dzięki przemyślanej konstrukcji, zużycie opon, stanowiące duży czynnik kosztowy dla przewoźników, stało się minimalne. W ten sposób także Nooteboom realizuje swoją misję i osiąga założone cele, w tym otwartość na przyszłość. Oznacza ona ucieczkę do przodu dzięki innowacjom, czyniącym transport ponadgabarytowy jeszcze:
-
tańszym i efektywniejszym w układach ekonomicznym oraz organizacyjnym;
-
bezpieczniejszym;
-
zdolnym do przemieszczania coraz większej liczby coraz bardziej nietypowych ładunków.
W efekcie specyficzne motto brzmi „Jeśli trzeba przetransportować coś dużego, potrzeba do tego ciężarówki. Jeśli chcesz przewieźć coś naprawdę wielkiego – należy udać się do Wijchen. Bo tam można znaleźć Koninklijke Nooteboom Group, europejskiego lidera w dziedzinie rozwoju i produkcji pojazdów do ponadnormatywnego transportu drogowego o ładowności, która może dochodzić nawet do 200 ton”.
Tekst: Jarosław Brach
Zdjęcia: Producent